Zabranie prawa jazdy za prędkość – co robić w sytuacji zabrania prawa jazdy?

Jadący szybko samochód

Każdy z nas zna przepisy prawa drogowego, choć nie każdy z nas się do nich stosuje. Jeżeli jednak zostajemy przyłapani na nadmiernej prędkości, oprócz otrzymania mandatu i punktów karnych, możemy pożegnać się także z prawem jazdy. Jak wygląda prawo pod tym względem? Co robić, gdy zostanie zatrzymane nasze prawo jazdy?

Na jakiej podstawie można stracić prawo jazdy?

Utrata prawa jazdy przez wielu kierowców uznawana jest za niezwykle dotkliwą karę, przez innych, za jak najbardziej słuszną, gdy dana osoba złamała przepisy prawa drogowego i mogła stwarzać niebezpieczeństwo na drodze. Na jakiej podstawie jednak prawo jazdy może nam zostać odebrane?

Według Ustawy o ruchu drogowym, policjant jest zobowiązany do zatrzymania prawa jazdy za pokwitowaniem w momencie, gdy kierowca jadąc pojazdem w terenie zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h, a także, gdy liczba osób znajdująca się w pojeździe przekracza liczbę określoną w dowodzie rejestracyjnym.

Co się dzieje po odebraniu prawa jazdy za prędkość?

Przede wszystkim musimy zostać przyłapani na gorącym uczynku. Jeżeli tak się stało i policja zarejestrowała, że poruszaliśmy się w terenie zabudowanym z prędkością o ponad 50 km/h większą niż dopuszczalna, wówczas nasze prawo jady jest zatrzymywane i następnie przekazywane do starosty. On z kolei na podstawie odrębnych przepisów może wydać decyzję administracyjną względem zatrzymania prawa jazdy na okres 3 miesięcy

Jeżeli osoba, które prawo jazdy zostało zatrzymane, zostanie przyłapana na kierowaniu pojazdem, wówczas okres zatrzymania prawa jazdy może zostać przedłużony, a jej czyn potraktowany jako przestępstwo. Jest tego oczywiście znacznie więcej, a wiedza o konsekwencjach powinna być tutaj podstawą. Przepisy określające zasady zatrzymania prawa jazdy za prędkość są dość skomplikowane, warto szukać ich prostszych interpretacji, przykładowo: kancelariakrs.pl/zatrzymanie-prawa-jazdy-przekroczenie-predkosci-o-ponad-50-km. Pod powyższym linkiem obszernie wytłumaczono jak działa prawo w tym zakresie oraz jakie wątpliwości pojawiają się najczęściej. Jak się okazuje, przepisy nie są tutaj tak bardzo jednoznaczne i jak w przypadku polskiego prawa można w nich znaleźć sporo luk.

Policjant na służbie

Co zrobić, gdy zabiorą prawo jazdy za prędkość?

Po pierwsze, gdy zostanie nam odebrane prawo jazdy na okres 3 miesięcy, istotne jest, by jak najszybciej ustalić stan sprawy, to znaczy określić czy policjantom dokonującym zatrzymania można coś zarzucić, np. nieprecyzyjność pomiaru, albo czy organ administracji zadziałał zgodnie z przepisami. Z racji tego, że przepisy są dosyć niejednoznaczne, jest to jednak stosunkowo trudne.

Przez wielu uważane jest, że przekroczenie prędkości, nawet o te 50 km/h w terenie zabudowanym, ale będąc trzeźwym i nie pod wpływem środków odurzających powinno być traktowane jako wykroczenie i ukarane grzywną, nie odebraniem prawa jazdy. Na to jednak póki co nie ma się żadnego wpływu. Zawsze też swoich roszczeń można dochodzić na drodze prawnej i udowodnić, że odebranie prawa jazdy za prędkość nie jest zasadne.

Jakie luki można znaleźć w przepisach o prawie drogowym?

Takich niejasności czy wręcz bubli prawnych jest w przepisach dosyć sporo. Przede wszystkim zatrzymania prawa jazdy może dokonać tylko policjant i Inspektor ITD podczas przyłapania na gorącym uczynku. Poza tym, wbrew pozorom zatrzymanie prawa jazdy nie jest skuteczne w momencie jego zabrania i nadal ma się uprawnienia do kierowania pojazdami aż do czasu uprawomocnienia decyzji. Poza tym jeżeli chodzi o podjęcie decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy zależeć będzie to nie tylko od policjanta i starosty, ale też i od sądu. Do tego, jeżeli nie ma się przy sobie prawa jazdy, policjant nie może go zatrzymać na 3 miesiące.

Jest tego oczywiście zdecydowanie więcej i na pewno warto jest znać swoje prawa i orientować się w przepisach. Może się przecież okazać, że zabranie prawa jazdy za prędkość jest nieuzasadnione i bezprawne, a wówczas to nie my będziemy mieli kłopoty, a funkcjonariusze i urzędnicy administracyjni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.